Obserwatorzy

środa, 21 stycznia 2015

Róże, różyczki.

Właściwie plan był inny. Miałam pisać o czymś innym, ale gdy zajrzałam na bloga Iwonki czyli Onki mój zamysł uległ zmianie. Zobaczyłam przy jej słoiku z niteczkami haft róży. Obudziły się wspomnienia. Zanurkowałam w swojej szafie i ... znalazłam. Ja tez mam taką różę, trochę w innych odcieniach. Też miała taką oprawę, ale miałam kiedyś zamysł, aby ją oprawić. Wyprana czeka. Przypomina czasy wymianek na Naszych Haftach. Nasza wspólna znajoma obdarowała nas takim prezentem.



Zaczęłyśmy szukać z Anią haftowanek z motywem róży.  Nie do wiary. Trochę tego jest. Przy okazji wygrzebałam róże na czarnym tle. Nie ja je haftowałam, ale mam dorobić dwa takie same obrazki. W zamyśle koleżanki mają trzy, wisieć w jej nowym domu. Muszę wspomnieć, że dopiero jest porządkowany teren na którym ma stanąć dom, więc mam trochę czasu.



No i tzw. UFOK. Oj, dawno haft zaczęty. Jeden z serii, ale nie w tym rzecz. Mam z tą pracą problem. Ramka zaczęta brązem 650, kiedyś, teraz ten kolor ma inny odcień. Trzeba coś dopasować.



Idąc za ciosem, następny motyw róż znalazłyśmy na kapeluszu damy, też na czarnym tle. Wzór pochodzi z rosyjskiej stronki igolki. Obraz kojarzy mi się z którymś wakacyjnym pobytem w Ochotnicy,koło Krościenka, bo tam był haftowany.



Matka Boska, z kolei, też z motywem róż. Podoba mi się jej twarz, ale kolorystyka jak dla mnie , nie ta.



Jaka pojedyncza róża. Kolejny prezent.


Na deser zostawiłam sobie gołębie w kwiatach. Wzór z jakiegoś dodatku, zresztą bardzo ciekawego, chyba Burdy. Haftowane dwa razy. Jeden z nich wisi u Cioci i Wujka. Był prezentem na kolejną rocznicę  ich ślubu. Praca ta, to była pierwsza moja przygoda z muliną  DMC.


Jedna mała róża, na blogu koleżanki, sprowokowała mnie do takich wspominek, ale czasem tak trzeba.


Dziękujemy bardzo odwiedzającym za wizyty i komentarze na naszym blogu. Jest to bardzo miłe. Motywuje nas do dalszej pracy.





poniedziałek, 19 stycznia 2015

Oj, ten czas leci...




Babciu, Dziadku co Ci dam? Ten tydzień w pracy u nas pod hasłem "Dnia Babci i Dziadka". Ania się zawzięła i zrobiła dla  gości "swoich" dzieci oczywiście serduszka. Są świetne - pasują na każdą okoliczność. Oby się tylko nie powtórzyć.
Tu jeszcze surowe.




Ja się do nich przymierzę w maju,  na święto Mamy. Muszę jeszcze dodać, że dzieci też robią niespodzianki, żeby to też była ich  praca .
Dziś zajrzałam do szuflady z haftami. Ciekawie to brzmi zamiast wisieć na ścianie,  leżą sobie w szufladzie.
Przyszło mi do głowy, żeby je trochę odświeżyć.


niedziela, 11 stycznia 2015

"Świąteczne granie"...

W poprzednim poście pisałam o rozleniwieniu, braku  pomysłów, a tu przyśpieszenie. Tak myślałam. Zacznie się praca [ myślę o tej zawodowej] i braknie czasu.
Przedszkole w którym pracuje Ania, bierze czynny udział w "Orkiestrze Świątecznej Pomocy". Wystąpią dzieci  z  grupy, w której pracuje  z przygotowanym programem,  ale potrzeba tez było "fantów" na licytację. W związku z tym Ania zakasała rękawy, a że czasu było bardzo mało powstały takie dzieła.




Czas tak szybko mija, że już pora na przygotowania na Dzień"Babci i Dziadka". Znowu zaproszenia, prezenty i oczekiwanie na ten dzień z 'naszymi" dziećmi. Moje "Biedronki" zaczęły dopiero chodzić do przedszkola. Więc dla nich to jest pierwszy raz a i ostatni, bo od września pójdą do szkoły.

 A na koniec słoik, zrobiony metodą decoupage. Podczas udziału w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy, można było wykonać pracę tą techniką - Ania skorzystała.

czwartek, 8 stycznia 2015

Z Nowym Rokiem...

Tak jak w tytule z Nowym Rokiem  wszystkiego dobrego dla odwiedzających Nas systematycznie i sporadycznie.

Ostatnio jakoś mało się u nas działo. Przerwa świąteczno - noworoczna nas rozleniwiła. Zbliża się "Dzień Babci i Dziadka", więc myślę, że znowu wejdziemy w rytm pracy. . Ania ładowała tzw. "akumulatory"  na wyjeździe. Spędziła parę dni w Zakopanem. Wycieczki w góry w mrozie, zawiejach ...brrr... nie dla mnie. Ona to lubi. Jeszcze w dobrym towarzystwie. Zbliża się sesja więc,  takie przewietrzenie głowy się przyda.




Chociaż  chyba,  bym skłamała. Ania przed wyjazdem  zdążyła zrobić koszyk dla babci w prezencie urodzinowo - imieninowym. Najważniejsze, że się podobał.


Ja skończyłam obraz " Maki" z "Igłą Malowane" [sierpień 2013]. Nie wykończyłam ich arabeską. Zastanawiam się jak ładniej. Niektórym z Was,  pewnie  przypomną  się "Słoneczniki", z powyższych postów. Tak to ta sama seria. Robiło mi się je super. Może dlatego, że po tych żółciach -  czerwienie, niebieski. Taka odmiana.



...a na fotelu dalej leżą kolejne nieskończone "Słoneczniki". Podobno krzyżyk to krzyżyk.. to dlaczego ja odczuwam takie opory wobec tej robótki. Nie wiem.